W gospodarstwie Doroty i Tomasza Kociębów z województwa łódzkiego wraz z budową nowej obory powstała mikrobiogazownia, dzięki której właściciele produkują również energię elektryczną oraz ciepło. Jak szacują, dzięki biogazowni obniżą dotychczasowe opłaty za energię elektryczną o ok. 70 proc.
Jeszcze zanim nowa obora została oddana do użytku i wprowadzono do niej bydło, pojawił się pomysł optymalizacji kosztów poprzez zastosowanie w gospodarstwie tzw. zielonej energii.
– Trzeba przyznać, że mieliśmy prawdziwa, kumulację inwestycji w jednym roku — śmieje się pan Kocięba. – Było to troszkę niefortunne, ale jednak udało się wszystko pogodzić. Po wybudowaniu obory postanowiliśmy zainwestować we własną biogazownię. Nie będę ukrywał, że dodatkowym bodźcem do podjęcia decyzji było dofinansowanie tego projektu z Urzędu Marszałkowskiego, obejmujące biogazownię ze zbiornikiem na poferment, wymaganym przez nowe prawo azotanowe. Instalacja i przygotowanie wszystkiego przebiegło bez żadnych problemów i w tej chwili biogazownia już działa. Jedynym substratem niezbędnym do jej funkcjonowania jest gnojowica bydlęca, która przechodzi przez instalację do bioreaktora, gdzie zachodzą procesy mikrobiologiczne, których produktami są biogaz oraz poferment. Ten ostatni zostanie wy wieziony na pola, ponieważ stanowi doskonały i bezpieczny dla środowiska nawóz, o parametrach zdecydowanie lepszych niż pierwotna gnojowica, bo nie zakwasza gleby, gdyż zawarty w nim azot ma głównie formę amonową.
Sama biogazownia ma moc 33 kW, czyli tyle energii mogą wytworzyć dwa silniki Kubota – jeden o mocy 22 kW, a drugi 11 kW.