Gospodarstwo Pana Bogusława Prałata to idealny przykład innowacyjnej myśli o gospodarowaniu. Hodowla zarodowa trzody chlewnej połączona z produkcją roślinną stały się źródłem doskonałego substratu dla mikrobiogazowni. Przeczytaj, jak nowoczesny rolnik korzysta z posiadania instalacji.
Odziedziczone po ojcu gospodarstwo rolne Pan Bogusław z powodzeniem rozwija. Mimo trudności na rynku trzody, związanych z ASF i cenami żywca, jest zdecydowany, by kontynuować swoją pasję, jaką jest hodowla. Rolnik powiększył pogłowie z 70 loch do 300 i utrzymuje je w cyklu zamkniętym. Uprawia jęczmień ozimy, pszenżyto i kukurydzę, ale rozważa zmienienie płodozmianu w związku z ekoschematami.
Jak sam Pan Bogusław przyznaje, zbudował biogazownię głównie w celach proekologicznych. W czasie, gdy zdecydował się na inwestycje, nie była to jeszcze tak opłacalna sprawa, jak obecnie. Zależało mu głównie na zmniejszeniu uciążliwych odorów emitowanych podczas rozwożenia gnojowicy — ale to nie jedyna korzyść:
Budowałem biogazownię w celu ekologii, bo wtedy jeszcze nie była to taka opłacalność jak dzisiaj, więc bardziej chodziło mi o zapachy. Druga sprawa to ogrzewanie chlewni, a trzecia — uważam, że w najbliższych kilku latach, jeżeli ktoś nie zainwestuje w coś podobnego, to z hodowlą trzody będzie miał problem.
Pan Bogusław może obecnie pochwalić się zeroemisyjnym gospodarstwem, ponieważ nie produkuje śladu węglowego przy hodowli trzody.
Podczas pracy biogazowni powstaje ciepło, które wykorzystywane jest do ogrzewania chlewni. Jest to doskonały sposób na zmniejszenie kosztów ogrzewania nawet do zera, jak udowadnia przykład Pana Bogusława:
Wcześniej posiadałem na okres zimy piec na ekogroszek na 150 kW. Był on z drobnym zapasem. Na okresy powyżej 5 stopni średnio w ciągu dnia używaliśmy pompy ciepła o mocy 30 kW. Teraz w ubiegłą zimę nie uruchomiłem ani jednego, ani drugiego urządzenia. Całość ciepła szła z biogazowni. Myślę, że to była bardzo optymalna ilość, bez nadprodukcji. To było dla mnie duże ułatwienie i duża oszczędność, że mogłem z biogazownią ogrzać chlewnię.
Wcześniej koszty ogrzewania w gospodarstwie hodowca określał na poziomie 40-45 tysięcy złotych rocznie przy węglu i prądzie. Obecnie, gdyby miał ogrzewać samym węglem, wyszłoby ok. 50 ton rocznie — co generuje oszczędności nawet do 150 000 tysięcy złotych, jak szacuje Pan Bogusław.
Ile kosztuje mikrobiogazownia? Model Biolectric o mocy 44 kW, który posiada hodowca, kosztował go 1,5 miliona złotych netto. W roku 2021 Pan Bogusław liczył na zwrot z inwestycji w ciągu 10 lat, lecz rosnące ceny energii elektrycznej i ciepła sprawiły, że zwróci się szybciej, niż przewidywał na początku.
Budynki mieszkalne i gospodarskie rodziny Prałatów zużywają ok. 150 MW, a resztę sprzedaje do sieci w taryfie FIT.
Jako dodatkową korzyść Pan Bogusław wymienia oszczędność czasu. Mikrobiogazownia to instalacja niewymagająca wiele uwagi. Do jej zasilenia wystarczy jeden substrat — w tym przypadku jest to gnojowica świńska. Nie potrzeba zasilać jej kukurydzą, która w regionie hodowcy jest trudno dostępna:
To jest bardzo mało pracy. Moje główne zadanie to dostarczanie gnojowicy do zbiornika przed biogazownią. Prawie codziennie lub co 2 dni dopuszczamy tam substrat lub dowozimy z innego budynku. Wchodzę zawsze też raz dziennie zerknąć, czy ona dobrze funkcjonujei, ale najwięcej obsługi jest przez telefon komórkowy (aplikację MyBiolectric). Kilka razy dziennie zerkam, sprawdzam, ile jest gazu, jak silniki pracują, czy jest okej.
Jak sprawdza się poferment jako nawóz? Pan Bogusław chwali sobie taką ulepszoną wersję nawozu organicznego:
Poferment jest bardzo dobrej jakości, fajnie się sprawdza na pola, wywozimy go też pogłównie, więc bardzo duża oszczędność na nawozach.
W porównaniu do gnojowicy rolnik widzi same korzyści — ulepszona forma i skład, lepsze działanie pogłówne, mniej gazów emitowanych do atmosfery, większe możliwości wylewania go na grunty. Przy stosunkowo niewielkim areale w porównaniu do ilości produkowanej gnojowicy to bardzo ważna kwestia.
Pan Bogusław Prałat w wywiadzie dla Wieści Rolniczych zwraca uwagę na to, jak ważny jest substrat dobrej jakości. Zauważa różnice w produkcji biogazu z gnojowicy pochodzącej od świń karmionych gotowymi paszami oraz paszami robionymi w gospodarstwie — na plus dla tych drugich. Obecnie rolnik może pochwalić się tak dużą produkcją gazu, że planuje zwiększenie mocy silników przy wymianie do 50 kW.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej o gospodarstwie i mikrobiogazowni rolniczej w Nowej Wsi, obejrzyj materiał przygotowany przez redakcję Wieści Rolniczych.